Podanie spisał Władysław Kwaśniak, bohaterm jest Grzegorz Liszka, który był gospodarzem dworu w Milowicach, który znajdował się w okolicach obecnego parku Milowice1. Jego opowieść, którą przekazał wydarzyła się gdy był już 90-letnim starcem. W 1863 roku, w nocy, liszka zszedł z drzewa nad rzeką Brynicą szalała potężna wichura, jakby dziesiątki złowrogich duchów znalazło swoje siedlisko. Na odwieczerz, kiedy wszystko na folwarku zostało zabezpieczone, Grzegorz poszedł wcześnie spać.Przygniatając kołdrę do ucha, aby nie słyszeć szumów, szybko zasnął. Jednak niespodziewanie obudziło go terkotanie zbliżające się do dworu, a po chwili ucichło. Znowu zaczął drzemać, gdy nagle usłyszał stukanie w okno. Trochę przestraszony, zbliżył się i otworzył okno, chcąc sprawdzić, kto puka w taką noc. To już nie było terkotanie, ale wyraźne stukanie. Rad nie rad, zapytał:
Kto jest i czego chce?
Na co usłyszał odpowiedź:
Swoi – otwórzcie!
Nie mając wyboru, otworzył drzwi. Do izby wszedł starszy pan, noszący konfederatkę, a na głowie skorbelachę. Grzegorzowi powiedział, aby wziął na przechowanie skrzynię, którą przywiózł na wozie. Skrzynka miała być kasą powstańców, pełna pieniędzy i ważnych dokumentów, którą trzeba było ukryć przed Kozakami, tropiącymi go od kilkunastu godzin.
Rozważając, gdzie ukryć skrzynię, Grzegorz postanowił, że najlepiej będzie ją zatopić w rzece. Starszy przyjęty z aprobatą tę propozycję, a Grzegorz poprowadził ich do rzeki. Gdy dotarli na miejsce, starszy polecił wjechać w wodę z wozem. Połowa rzeki została osiągnięta, a Grzegorz zlecił zanurzenie skrzyni. Złapała woda na wszystkie strony, kręciło się na dnie, a potem ucichło. Skarb powstańczy znalazł wieczne schronienie. Gdy wrócili na brzeg, starszy rozkazał mu przysiąść, aby złożyć przysięgę, że nikomu nie zdradzi miejsca ukrycia skarbu.